Nowa RS Ophiuchi

W nocy z 8 na 9 sierpnia gwałtownie pojaśniała jedna z niewielu znanych nowych powrotnych, RS Ophiuchi. Ten leżący około 5000 lat świetlnych od nas układ gwiazd składa się z białego karła i powiększającego się czerwonego olbrzyma. Bogata w wodór materia powoli przepływa z olbrzyma na karła. Co kilkanaście lat zbiera się jej tak dużo, że na powierzchni białego karła dochodzi do nagłego rozpoczęcia reakcji termojądrowych oraz prawdziwej eksplozji w stylu bomby wodorowej. Jasność układu wzrasta wtedy blisko tysiąckrotnie i RS Oph staje się widoczna gołym okiem.

Nowe powrotne to rzadko znajdowane obiekty. W Drodze Mlecznej znamy ich tylko dziesięć, ale wypatrzyliśmy także takie obiekty w Wielkim Obłoku Magellana i galaktyce M31. Uważamy jednak, że tak naprawdę wszystkie nowe są w istocie nowymi powrotnymi, jednak w większości przypadków cykl kolejnych eksplozji ma długość tysięcy bądź więcej lat.

Jeśli chcecie ją zobaczyć, spieszcie się, bo zwykle jej jasność spada szybko. Na pewno nie zobaczycie jej w miastach, ale już warunki podmiejskie będą dogodne. Bardzo przyda się także lornetka. Przy okazji Perseid spójrzcie także na obszar gwiazdozbioru Wężownika, gdyż następna taka okazja dopiero za kilkanaście lat.

Prezentowane zdjęcie zostało wykonane przez Filipa Romanowa z okolic Nachodki wkrótce po eksplozji.

Wkrótce Noc Perseid 2021

ESO Peresid 2010 A

Już czwartkowej nocy, z 12 na 13 sierpnia, ponownie będziemy mogli podziwiać największe astronomiczne wydarzenie lata. Ziemia przejdzie przez najgęstszy obszar pyłu rozsianego przez kometę Swift-Tuttle. Drobne cząstki skał i lodu wpadając w naszą atmosferę każdego roku tworzą rój meteorów, nazywany przez nas Perseidami. Przez dwie noce możemy zobaczyć nawet do 100 meteorów w ciągu godziny.

Wszystkie roje meteorów są związane z jakąś kometą, choć czasem też z jedną z planetoid. Kometa Swift-Tuttle jest całkiem sporym obiektem. Jej jądro ma prawie 30 km średnicy i powraca w nasze okolice co 133 lata. Może ona także zbliżyć się do Ziemi na astronomicznie niewielką odległość, „zaledwie” 130 000 km. Jest to oczywiście dla nas odległość całkowicie bezpieczna i przez najbliższe kilka tysięcy lat ta kometa na pewno nie będzie żadnym zagrożeniem dla naszej planety. Dwa kolejne bliskie spotkania wypadną w 3044 i 4479 roku. W obu tych przypadkach kometa nie zbliży się do nas bardziej niż na milion kilometrów.

Znakomita większość drobin tworzących Perseidy ma rozmiary ledwie 1-2 mm. Mimo, że są naprawdę niewielkie wywołują wyraźny, jasny błysk na niebie. Poruszają się one wobec nas bowiem z prędkością aż 60 km/s. To ponad 200 tysięcy km/h, energia zderzenia z naszą atmosferą jest więc wielka. Cząstki te ulegają bardzo szybko zniszczeniu, zwykle błysk meteoru nie jest dłuższy niż sekunda. Tylko większe fragmenty, o rozmiarach kilku centymetrów wytwarzają meteory z poświatą trwającą kilka sekund.

Przy każdym przejściu blisko Słońca kometa na nowo zasiewa cząstkami swój pas pyłu. Ponieważ jej orbita podlega pewnym zaburzeniom wywołanym przez planety, głownie przez Jowisza, każdy taki nowy pas ma nieco inną orbitę wokół Słońca. W różnych latach możemy zahaczać o pasy pozostawione przy innych zbliżeniach macierzystej komety. W tym roku spodziewamy się natknąć na pas pozostawiony w 1479 roku. Był to rok, w którym Mikołaj Kopernik podczas studiów w Bolonii obserwował zakrycia Aldebarana przez Księżyc i ostatecznie przekonał się o błędności geocentrycznej wizji świata. Tego też roku Vasco da Gama rozpoczął wyprawę w poszukiwaniu morskiej drogi do Indii.

Możliwe więc, że w tego lata będziemy mogli zobaczyć więcej Perseid na niebie. Prognozy pogody dla Polski są dość dobre. Szczęśliwie nie będzie także przeszkadzał nam Księżyc, który zajdzie wkrótce po zapadnięciu zmroku. Przygotujcie więc koce lub leżaki, i w dobrym towarzystwie spędźcie choćby część tej nocy na wypatrywaniu meteorów. A na zdjęciu przykład przelotu meteoru zaobserwowany w ESO w 2010 roku.