Powoli, i w świątecznym nastroju, przeszliśmy już przez cykl uroczystości związanych z przesileniem zimowym. Choć samo przesilenie wydarzyło się już 21 grudnia 2020 roku, to praktycznie cały ciąg świąt po nim następujących ma silny historyczny związek z samym zjawiskiem przesilenia. Data świat Bożego Narodzenia została pierwotnie wybrana właśnie jako data przesilenia zimowego. Ze względu na niewystarczającą dokładność kalendarza juliańskiego dziś te dwie daty są rozsunięte o 4 dni, a w krajach, które do celów liturgicznych nadal używają rozwiązania wprowadzonego przez Juliusza Cezara aż 15 dni.
Jednym z elementów opowieści ewangelicznych jest zjawisko Gwiazdy Betlejemskiej. Od wieluset lat niektórzy astronomowie próbowali sprawdzić czy jakiś obiekt, lub zjawisko mógłby w okresie przełomu er pasować do tej opowieści. Zagadnienie to do tej pory nie uzyskało jednak jednoznacznego rozwiązania. Możliwości interpretacji są nazbyt szerokie. Nie mamy pewności, czy opowieść o Gwieździe jest w ogóle historyczna. Jeśli jednak to założymy, to ze spektrum rozważań najczęściej wysuwa nam się przypuszczenie albo o potrójnej koniunkcji Jowisza i Saturna z 7 roku p.n.e., lub o wiosennej komecie z 5 roku p.n.e.
Tuż przed świętami media zarzuciły nas sensacją o powrocie Gwiazdy Betlejemskiej na nasze niebo. Chodziło o dość ciasną koniunkcję Jowisza i Saturna widoczną nisko nad zachodnim horyzontem tuż po zapadnięciu zmroku. Niestety doniesienia te miały charakter niezbyt uczciwej, klikbejtowej manipulacji. Nawet jeśli przyjmiemy, że rzeczywiście chodziło o koniunkcję Jowisza i Saturna, to zjawisko z 7 roku p.n.e miało zupełnie inny charakter. Było to koniunkcja szeroka, a jej wyjątkowość polegała na długości trwania, a nie silnym zbliżeniu. Tym niemniej wszystkim, którzy chcieli zobaczyć zeszłoroczne już zjawisko bardzo gratulujemy. Te koniunkcje zdążają się dość regularnie co 20 lat, jednak poprzednia tak ciasna wystąpiła prawie 400 lat temu, za to następna pojawi się za 40 lat.
Nie zapominajmy także o kometach. Latem minionego roku przez krótki czas mogliśmy oglądać całkiem efektowną kometę C/2020 F3 NEOWISE. Tak ładne komety są rzadkością, zwykle pojawiają się raz na kilkanaście lat. Najjaśniejsze są wtedy, gdy przechodzą blisko Słońca, jednak jest to moment kiedy nie możemy ich zobaczyć na nocnym niebie. Można je jednak obserwować dzięki koronografowi LASCO umieszczonemu pomiędzy Ziemią a Słońcem na satelicie SOHO. Mimo że koronograf ten zasadniczo został zaprojektowany aby obserwować koronę słoneczną regularnie dostarcza nam także informacji o kometach przelatujących w pobliżu Słońca. Spora część z nich to bardzo niewielkie obiekty, których normalnymi metodami nie potrafilibyśmy dostrzec. Tuż przed minionym przesileniem w obszar widzenia LASCO weszła kometa C/2020 S3 Erasmus. Możecie ją zobaczyć na poniższych obrazkach, poruszającą po prawej i powyżej Słońca. Kliknijcie w obrazek, jeśli chcecie go oglądnąć w większej rozdzielczości.