Kometa C/2012 S1 (ISON) w peryhelium
W końcowych dniach listopada liczyliśmy na piękne widoki komety C/2012 (ISON), która właśnie wtedy przechodziła bardzo blisko Słońca. 28 listopada w godzinach wieczornych przeszła przez peryhelium, czyli najbliższy Słońcu punkt swojej orbity. Przelot ten mogliśmy obserwować wszyscy dzięki danym napływającym z kilku kosmicznych obserwatoriów słonecznych, SOHO (animacja obok), STEREO i Solar Dynamics Observatory. Zapisy tego przelotu wciąż można zobaczyć na stronach z danymi koronografu LASCO C2 i C3.
Sytuacja komety była dość intrygująca. Tak bliskie przejścia komet w pobliżu Słońca nierzadko kończą się rozpadem tych ciał. Jądro kometarne na takiej odległości jest tak mocno rozgrzewane przez Słońce, że ciśnienie uwalniających się substancji lotnych może doprowadzić do jego rozerwania. Los taki spotkał m. in. kometę 73P/Schwassmann–Wachmann w 1995 roku. Znane są przypadki, kiedy kometa po takim kryzysie na nowo się odbudowuje i wytwarza ponownie warkocz. Aby się tak mogło stać, bliski przelot obok Słońca musi przetrwać jądro komety. Tak stało się dwa lata temu z kometą C/2011 W3 (Lovejoy), która przeleciała na wysokości zaledwie 120 tysięcy km nad fotosferą Słońca.
Niestety, jądro komety ISON przejścia blisko Słońca nie przeżyło. Nie mogliśmy więc oglądać spodziewanych pięknych widoków tej komety na grudniowym wieczornym niebie.